jedwabno.com
  • #1
  • #2
  • #3
  • #4
  • #5
  • #6
  • #7
WIECZÓR SOBÓTKOWY



24 czerwca, kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi, Gminny Ośrodek Kultury we współpracy z Gminną Biblioteką Publiczną zaprosił mieszkańców naszej gminy oraz turystów na Wieczór Sobótkowy. Łagodnie nadchodząca noc oraz miejsce, w jakim postanowiliśmy spędzić ten wieczór, niosła za sobą magię i tajemniczość. Rozbrzmiewająca nad wodą muzyka oraz zapalone pochodnie skupiły w niedługim czasie szeroką rzeszę zainteresowanych. Kiedy nastał oczekiwany przez nas półmrok, muzyka najwybitniejszego polskiego kompozytora Fryderyka Chopina, rozeszła się ponad wodą niczym delikatny zefir, smagając delikatnie rozgrzane słońcem twarze. Liryczna legenda o kwiecie paproci, miłości oraz związanej przyjaźni pomiędzy człowiekiem i elfem, zaczerpnięta została z zapisek młodej dziewczyny (autor nieznany); legenda ta, stała się początkiem opowieści Nocy Świętojańskiej.
Przedstawienie to mogło wywołać różne emocje. I nie ma się czemu dziwić. Nie każdy z nas ma na co dzień kontakt z muzyką klasyczną. Czasem potrzeba czasu, aby ją zrozumieć. Czasem wystarczy jedna chwila, aby poczuć przeszywające ciało dreszcze. Taki był właśnie Fryderyk Chopin, a jego muzyka była i jest wciąż żywa i bardzo polska. Warto zatem posłużyć się cytatem francuskiego krytyka muzycznego, który wyrażając swą opinię na temat polskości muzyki naszego wirtuoza powiedział: "Serce jego narodu biło w jego piersi. Nie znamy drugiego muzyka, który by był bardziej patriotą od niego. Jest on Polakiem znacznie więcej niż którykolwiek Francuz był Francuzem, Włoch Włochem lub Niemiec Niemcem. Jest Polakiem, niczym innym tylko Polakiem, a z tego zniszczonego, mordowanego kraju polskiego wyłania się jak nieśmiertelna jego dusza, jego muzyka". Sądzę, że połączenie muzyki klasycznej z pantomimą było dobrym i nowatorskim pomysłem. Dziewczyny (Klaudia i Monika Piersa oraz Dominika i Lidka Podleckie) doskonale wcieliły się w role leśnych elfek. Ponadto legenda, którą miałam przyjemność opowiadać wraz z Panią Danusią Orzołek, podsyciła nastrój jaki panował nam spokojnym stawem.





Kiedy ciemność zagościła już na dobre, dziewczyny w pięknym korowodzie przemierzyły szlak na wodą z kolorowymi wiankami. Podczas opowieści Pani Danusi o zwyczajach i wróżbach związanych z kupalnocką, chętne dziewczęta (niejednokrotnie bardzo młode) puszczały wianki na wodę. W mgnieniu oka, staw, który do tej pory był jakby uśpiony, rozświetlił nie tylko lustro wody, ale także polanę, na której zgromadziła się publiczność. Te maleńkie ogniki pozwoliły uczestnikom łatwiej dotrzeć do kwiatu paproci, który znajdował się pośród innych kwiatów "rozsianych" na polanie. Naturalnie nikt z widzów nie wiedział, jak on wyglądał. Nasz kwiat był bardzo wartościowy, bo zawierał w swoim wnętrzu "bransoletkę szczęścia". Szczęśliwą panną, która bardzo szybko odnalazła poszukiwany kwiat, okazała się Ilona Borowska.
Po takich wrażeniach nastał czas na kulminacyjny punkt programu. Kiedy niebo zabłysło jasnym światłem, zza drzew wyłonili się miotacze ognia. To dwaj młodzieńcy, którzy prezentując taniec z ogniem, wykazali się nie tylko niezwykłą precyzją ruchów, ale nade wszystko odwagą. Widząc to z bliska, mogę stwierdzić, iż to niezwykle trudna i niebezpieczna sztuka. Jak bardzo niebezpieczna? Po zakończonym spektaklu nasi ogniomistrzowie, ruszyli w stronę widzów i tu pokazali dopiero prawdziwy popis. Uczestnicy mięli okazję przekonać się, iż ogień, którym miotali nasi młodzieńcy był prawdziwy i ... niebezpieczny. O tym przekonał się także jeden z miotaczy, kiedy to niepostrzeżenie nadpalił sobie włosy. Oczywiście nasi dzielni strażacy bardzo szybko ugasili ten niecodzienny "pożar", a sam aktor oświadczył, iż takie przypadki zdarzają się. No tak, w końcu, to swojego rodzaju walka z żywiołem ... z żywiołem, który jest niebezpieczny, ale zarazem tak dobroczynny i cenny dla całej ludzkości. To samo można powiedzieć o wodzie. Woda - określana jako prapoczątek, bez której jak wiadomo nie byłoby możliwe życie na ziemi, ma w sobie również moc niszczącą. Czy zatem te dwa żywioły mogą ze sobą współistnieć? Wieczór Sobótkowy jest chyba najlepszą odpowiedzią na to pytanie.





W blasku pochodni świecących wciąż nad stawem zakończyliśmy ten owiany tajemniczością wieczór. Oczywiście kierujemy gorące podziękowania do Państwa Iwony i Jerzego Adamiaków, którzy umożliwili nam realizację Kupalnocki nad ich własnym stawem.


Tekst: Jolanta Pietruczuk
Zdjęcia: Gminny Ośrodek Kultury w Jedwabnie


Szlaki Turystyczne PDF





POZDROWIENIA


Warning: mysql_connect(): No such file or directory in /home/jedwabno/public_html/inne/pozdrowienia_zobacz.php on line 2
No such file or directory